piątek, 31 lipca 2009

Biura podróży

Przedwczoraj słuchałem w radiu TOK FM audycji z prezesem jakiejś ogólnopolskiej izby turystyki. Audycja miała związek z corocznymi upadłościami biur podróży. Pan Prezes zaproponował rozwiązanie problemu, które gdyby odnosiło się do skorzystania z taksówki miałoby wyglądać tak:
taksówkarz nie posiada żadnych ubezpieczeń. Klient przed każdorazowym skorzystaniem z taksówki musiałby ubezpieczać taksówkarza (bo taksówkarzowi się nie chce zadbać o własne ubezpieczenie) na wypadek gdyby taksówkarz był niedysponowany do wykonania przejazdu lub gdyby taksówkarz doprowadził do unieruchomienia samochodu. Skoro prezes ogólnopolskiego stowarzyszenia turystyki proponuje takie rozwiązanie, to trudno się dziwić, że tyle biur podróży upada. No cóż, pewnie to byli tacy sami geniusze ;-)
Następnego dnia w pracy naszło mnie wspomnienie „interesującego” pomysłu tegoż genialnego prezesa. I wpadłem na pomysł jak faktycznie i skutecznie można rozwiązać zagadnienie bezpieczeństwa klientów biur podróży. W skrócie wyglądać by to mogło mniej więcej tak:
Proponuję rozwiązanie zagadnienia w sposób analogiczny do zabezpieczania pieniędzy klientów w budownictwie (rozwiązanie sprawdzone, skuteczne i budzące wielkie zaufanie klientów). Jeżeli przyszły kupiec budowanego przez dewelopera budynku chce mieć pewność co do prawidłowości wydatkowania jego pieniędzy, to wpłaca pieniądze na rachunek powierzając pieniądze instytucji banku. Bank pieniądze te wypłaca deweloperowi/wykonawcy tylko i wyłącznie po prawidłowym zakończeniu jakiegoś większego etapu budowy. Można wprowadzić prawną konieczność rozliczania się biur podróży z klientami za pośrednictwem właśnie takiego powierniczego rachunku bankowego (produkt musiałby zostać przez banki dostosowany do nowego zastosowania) - zniknął by jedyny powód dla którego biura podróży upadają, czyli wydawanie przez biura podróży pieniędzy wpłaconych przez ich klientów na inne wydatki niż na wykupioną wycieczkę. Warunkiem wypłaty całości kwoty byłby powrót turystów do domu i nie złożenie przez nich w określonym terminie reklamacji. I nawet gdyby biuro podróży upadło, to pieniądze klientów leżałyby w banku i czekały chociażby na pokrycie kosztów powrotu do kraju. Sama obsługa rachunku przez bank jest obarczona prowizją - prowizja ta byłaby jednak znacznie mniejsza niż koszt ubezpieczenia. Byłoby to rozwiązanie pozbawione ważnej wady którą posiadają inne rozwiązania - byłoby to rozwiązanie wolnorynkowe korzystające z mechanizmów wolnorynkowych - banki optymalizowały by poziom prowizji walcząc o klientów jakimi byłyby biura podróży (czego nie można powiedzieć o wszelkiego rodzaju państwowych funduszach gwarancyjnych).
Dlaczego biura podróży należy traktować w taki sposób? Bo biura podróży są jedną z niewielu dziedzin działalności handlowo-usługowej w której końcowy konsument płaci pełną kwotę na długo przed wykonaniem zamówionej usługi - to stwarza pokusę defraudacji pieniędzy wpłaconych przez klientów na określony cel. Klient jest zmuszony zapłacić pełną kwotę na długo przed możliwością oceny jakości wykonania usługi. W razie niewłaściwego wykonania usługi konsument jakim jest klient jest postawiony w pozycji poszkodowanego. Płatność za usługę powinna mieć miejsce po jej wykonaniu (lub wykonywaniu jej kolejnych etapów). W tej chwili biura podróży działają w duchu który leży po przeciwległym biegunie tego do czego dąży polskie prawo chroniące konsumentów przed nieuczciwymi praktykami podmiotów prowadzących działalność gospodarczą.Nadto, rozwiązanie polegające na rozliczaniu za pośrednictwem rachunków bankowych wymusiłoby na biurach podróży posiadania płynności finansowej - osoby nie posiadające wystarczającej zdolności kredytowej lub odpowiedniej wielkości kapitału własnego nie mogłyby przekroczyć skali działalności która ich w danym momencie przerasta co również ograniczyłoby skalę upadłości. Z drugiej strony rachunek bankowy dawałby gwarancję dla biur podróży, że klient odpowiednimi pieniędzmi dysponuje.
Samemu rok temu zostałem zmuszony przez biuro Alfa Star do powrotu do kraju w terminie wcześniejszym niż wykupiony. Biuro Alfa Star do dzisiaj nie zapłaciło ani złotówki odszkodowania i zadośćuczynienia za ten numer. Potem okazało się, że w internecie jest mnóstwo informacji o takiej praktyce biura Alfa Star – da się uzbierać większą kwotę okradając organizowane wycieczki z kilku dni urlopu (w końcu klienci kwoty wpłacili i w większości nie będą dochodzić w sądzie kilkuset złotych). No cóż świat jest pełen oszustów. Tylko nóż w kieszeni się otwiera, kiedy widzi się co chwilę na ulicy reklamę takiego oszusta.

1 komentarz:

  1. Bardzo dobry pomysł inne rozwiązanie to przepis ustawowy że każdy turysta opuszczający RP musi mieć opłacony pobyt i bilet powrotny do kraju pod groźbą bardzo wysokich kar z pozbawieniem wolności włacznie dla właścicieli biur. Proste i niezwykle szybkie do wprowadzenia.

    OdpowiedzUsuń